poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Cykl artykułów oz drowiu w/g Bonifratrów

Serdecznie witam wszystkich czytelników. Cykl artykułów a w zasadzie zapis wykładu Ojca Granda nagrany  na początku lat 90 jest pierwszym dokumentem, który wciągnął mnie w zagadnie poprawnego - zdrowego życia oraz odżywiania. Artykuł spisany żywym językiem niespotykanym w  mediach posiadający specyficzny klimat  i ciepło. A zatem do rzeczy:


               Opowiadanie o sposobie żywienia i pielęgnowania organizmu ludzkiego
 
- Łódź 1990 r.
( spisane w streszczeniu - z taśmy magnetofonowej)

Jesteśmy Bonifratami. Mamy swoje placówki m.in. w Łodzi, Warszawie, w Krakowie, w Kalwarii Zebrzydowskiej. Zajmujemy się ziołolecznictwem wg starej tradycyjnej szkoły petersburskiej. Przy niesieniu pomocy zielarskiej pacjentom, zwracam konkretną zasadniczą uwagę na sposób żywienia i pielęgnowania organizmu ludzkiego. Bo wg szkoły petersburskiej i później tam, gdzie (studiowałem) odbywałem praktykę, spotkałem się ze specjalistami form także mongolskich i tybetańskich i jeszcze na Ukrainie studiowałem różne tajniki wiedzy.
Stan naszego zdrowia - podkreśla się w starej szkole niekonwencjonalnej medycyny - uzależniony jest od stanu naszego żywienia. Dlatego jak przychodzi pacjent, to pytam: co on jada, jak jada, ile jada, kiedy jada - wyprostowują drogi jedzenia, żeby mógł zregenerować organizm.
Dlaczego tak robię? Dlatego, że Przedwieczny, jak zaczął w swoim wspaniałym okresie twórczym zastanawiać się jak stworzyć naturę ludzką - wziął najpierw trochę wapna, do tego wapna domieszał krzemu, żelaza, kobaltu, magnezu, cynku i zbudował rusztowanie w rodzaju wielkiego krzyża z wapna, krzemu przede wszystkim, a resztę po troszeczku dodał, aby to wzmocnić. Na czubku tego krzyża osadził puszkę na komputerowy mózg. Na tym wszystkim porozwieszał 9 fabryk przemiany materii. Wszystko to pięknie pospinał, pooblekał mięśniami, pozszywał żyłami, nakrył długim 100 km mającym systemem nerwowym. W środku między fabrykami przemiany materii zawiesił wewnątrz ogromne zakłady farmaceutyczne. Zapalił 2 żarówki w komputerze. Tchnął nam swoją energię w to ożywione ciało, pokryte delikatną, aksamitną skórą bardzo unerwioną, dał blask żarówkom i teraz był przez chwileczkę zaskoczony, jak to będzie dalej. W końcu pomyślał - idź, zbieraj, szukaj, aby to mogło się palić, żeby to mogło wydawać energię i dobieraj to, z czego sam jesteś zbudowany.
I przez miliony lat (przeszło 450 milionów lat prawdopodobnie żyjemy), ten człowiek tak dobierał dokładnie w pożywieniu, to co jest potrzebne do regeneracji i wzrostu organizmu.
W tej chwili już najwyżsi najmądrzejsi uczeni, jednak potwierdzają dawne wiadomości, że w organizmie nie może zabraknąć niczego, i to absolutnie niczego, ani jotę z tego, z czego był organizm zbudowany na początku.
Stąd kuchnia nasza jest właściwie wielkim laboratorium, w którym ciągle przygotowujemy materiały budowlane i regenerujące nasz organizm.
Jeżeli w naszym organizmie z powodu naszego nietypowego życia, pośpiechu, zjadania nieodpowiednich potraw, narastających form napięć nerwowych, wyczerpie się odporność nerwowa to znaczy, że nie dbaliśmy o to, by w naszym organizmie była odpowiednia ilość: fosforu, bardzo ważnej witaminy B, że zabrakło odpowiedniej ilości selenu, jodu i cynku.
Jak nie zwrócimy uwagi na to, co mamy w garnku, to nie ma mowy abyśmy kiedykolwiek wrócili do normalnej formy samopoczucia. Bywa, że niektóry człowiek zwala wszystko na przedwczesną sklerozę, brak pamięci, brak koncentracji - nie wiadomo, co się z nim dzieje, wieczne znużenie, nocna bezsenność, pobolewanie głowy, łamanie w kolanach, kompletna ruina formy. Okazuje się, że zabrakło w garnku witaminy B 1. Na pobolewanie głowy lub bezsenność przez 3 dni używać witaminy B 1, 3 razy dziennie po 3 tabletki. Ale żeby ją w naturalny sposób gromadzić - trzeba koniecznie dostarczyć dużej ilości drożdży i różnych jarzyn.
Utratę odporności na zmęczenie
- wiązać można z brakiem w garnku fasoli i grochu - bo w nich jest masa: magnezu, kobaltu, żelaza, fosforu, błonnika, białka roślinnego, żółtego fosforu- przeciw stanom antyreumatycznym, kamicy nerkowej i wątrobowej.
Zastanawiamy się, że 100 lat temu nikt nie znał choroby, którą teraz nazywamy zawałem, ale 100 lat temu, nikt nie wiedział o kranie w ścianie, o wodzie ze wspólnej studni, do której się sypie jeszcze masę chloru, który zupełnie niszczy krzem. A jak wspomniałem na początku - Pan Bóg z krzemu, zmieszanego z wapniem zbudował nasze kości, zęby, usztywnił dziąsła, włosy w pewien sposób usztywnił krzemem. A teraz mamy wodę rozmiękczoną, zupełnie bez krzemu. Nie mamy krzemu w pożywieniu, bo właściwie i i ziemia jest już wyjałowiona z krzemu, łodygi roślin są wiotkie.
Jak nie dostarczymy organizmowi krzemu to w końcu zapadamy na chorobę nazywaną zawał, mamy krwawiące dziąsła, wypadające włosy, łamiące się paznokcie, kruche kości i ogólnie jesteśmy zmęczeni przy byle wysiłku pocimy się niesamowicie.


Żeby was nie zamęczać to na dzisiaj wystarczy. Poproszę o opnie, chcecie bym kontynuował?

Pozdrawiam

Jurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz